Pracownicy i funkcjonariusze działają pełną parą – podobnie jak w czasach ZSRR działała słynna NKWD. Feliks Dzierżyński byłby dumny. Naloty na mieszkania i lokale, kontrole na granicy, konwojowanie pojazdów, psy tropiące, podsłuchy, rewizje bez nakazu prokuratora, konfiskaty majątków, blokady rachunków. Fiskus sięgnął po władzę nad podatnikiem w stylu państwa totalitarnego. Jak w tej nowej rzeczywistości ma odnaleźć się polski bezbronny przedsiębiorca?
Co może skarbówka?
Zniesiono zasadę terytorialności. Naczelnik Urzędu Celno-Skarbowego w Warszawie może skontrolować podatnika ze Szczecina czy Krakowa. Poza tym kontrola wszczynana jest poprzez samo doręczenie kontrolowanemu upoważnienia do kontroli. Natomiast w razie podejrzenia, że nie są przestrzegane przepisy prawa oraz że uzasadnione jest niezwłoczne przeprowadzenie kontroli celno-skarbowej, jest ona wszczynana wyłącznie na podstawie okazania legitymacji służbowej – w takiej sytuacji nie ma nawet cienia szansy na przygotowanie się do kontroli. Organy mają do dyspozycji szereg uprawnień, w tym wstępu, przebywania i poruszania się na gruncie oraz w budynku, lokalu lub innym pomieszczeniu kontrolowanego, przeszukania go – w tym z użyciem urządzeń technicznych i psów służbowych. Ponadto funkcjonariusze mają możliwość przeprowadzania rewizji towarów, wyrobów i środków przewozowych, w tym z użyciem urządzeń technicznych i psów służbowych, zatrzymywania pojazdów i wykonywania innych czynności z zakresu kontroli ruchu drogowego, takich jak konwój pojazdów podatnika, przeszukania osób, a nawet nakładania zamknięć urzędowych na urządzenia, pomieszczenia, naczynia oraz środki przewozowe. Do tego dochodzi uprawnienie do kontroli przesyłek pocztowych.
Kontrola kończy się wynikiem kontroli. Istnieje jedynie prawo do złożenia korekt deklaracji w zakresie stwierdzonych naruszeń, czyli tak jak sobie tego życzą kontrolujący. Można także wszcząć postępowanie podatkowe, kończące się wydaniem decyzji wymiarowej, od której przysługuje odwołanie do, niestety, tego samego wciąż naczelnika urzędu celno-skarbowego. A stąd już prosta droga do żmudnego postępowania sądowoadministracyjnego, karnego skarbowego oraz egzekucyjnego.
Szeregowy urzędnik skarbowy jest w praktyce bezkarny i ma absolutną władzę nad podatnikiem
Od 01.03.2017 nietykalni urzędnicy KAS uzyskali uprawnienia, jakie się nie śniły Służbie Bezpieczeństwa za komuny, ponieważ w jednej osobie jest prokuratorem, bo może oskarżać, jest policjantem, bo może przesłuchać i ukarać, jest sędzią, bo rozstrzyga we własnej sprawie. I na końcu jest komornikiem, bo dokonuje egzekucji.
Uzbrojeni po zęby urzędnicy KAS, podobnie jak sowieccy towarzysze z NKWD, mogą kontrolować bez uprzedzenia o każdej porze dnia i nocy i bez żadnych ograniczeń prawnych – również z wykorzystaniem psów tropiących.
Bez żadnych ograniczeń kontrolerzy mogą sprawdzać miejsce przechowywania ksiąg lub „każde istotne dla kontroli miejsce” w tym również mieszkanie kontrolowanego, konkubenta, mieszkanie zaprzyjaźnionej osoby – o ile wszechmocny i bezkarny urzędnik stwierdzi, że zachodzi taka konieczność. Rewizje mogą być prowadzone bez wcześniejszej zgody prokuratora – on wyda ocenę dopiero po fakcie.
W sytuacji, gdy prokurator ostatecznie uzna przeszukanie za bezzasadne, wszystkie zebrane materiały nie będą wykorzystywane w toku postępowania. Jeśli jednak w przeszukanym lokalu czy mieszkaniu kontrolujący znajdą gotówkę, papiery wartościowe, biżuterię, złoto, srebro, platynę lub inne drogocenne rzeczy – zostaną one zabezpieczone, a podatnik będzie musiał udowodnić źródło ich pochodzenia pod rygorem konfiskaty.
Dlaczego oddala się uchwalanie „Konstytucji dla Biznesu”, którą w 2016 roku zapowiedział Mateusz Morawiecki?
Ponieważ konstytucja stałaby na straży wolności gospodarczej i chroniłaby przedsiębiorców przed reżimem aparatu administracyjnego.
Konstytucja dla Biznesu miała usnąć etykietkę przedsiębiorcy jako potencjalnego oszusta. Projekt nakładał na urzędników obowiązek przyjęcia domniemania, że dopóki wina ze strony podatnika nie zostanie udowodniona, działa uczciwie.
Przedsiębiorca nie mógłby być podmiotem z samego już założenia podejrzanym, co do którego zakłada się, że działa nieuczciwie, bezprawnie lub nieetycznie.
Ustawa nałożyłaby urzędnikom kaganiec i sporą odpowiedzialność. Nareszcie zaczęłaby obowiązywać zasada „co nie jest prawem zabronione, jest dozwolone”.
Konstytucja dla Biznesu złamałaby ostatecznie kręgosłup mafii urzędniczej i przekreśliłaby stosowanie bolszewickich metod prowadzenia postępowania w oparciu o fikcję, „widzi mi się” urzędnika skarbówki, łącznie z preparowaniem fałszywych dowodów na użytek zniszczenia podatnika.
Dlatego Minister Finansów – Mateusz Morawiecki, człowiek o mentalności bolszewika – czekisty, opóźnia uchwalenie korzystnej ustawy dla przedsiębiorców z obawy, że w Polsce zaczęłoby obowiązywać prawo, które musiałby sam przestrzegać – musiałby uznać, że podatnik ma prawo do obrony i ochrony przed totalitarnym aparatem administracyjnym, którego sam jest autorem.
plportal.pl